Bieszczady z dziećmi w 4 dni

Bieszczady atrakcje dla dzieci

Bieszczady - wszyscy je znają, chociażby ze słynnego powiedzenia o rzuceniu wszystkiego i przeniesieniu się właśnie tam. Przepiękne, ciągle jeszcze z tym magicznym, górskim klimatem, który uwiódł nas wiele lat temu na rajdach z plecakami i piosenkami Wolnej Grupy Bukowiny.

Dzień Pierwszy

Pojechaliśmy z dzieciakami - dwulatką i czterolatkiem. Pod namiot, na fantastyczny camping przy domu wycieczkowym PTTK w Wetlinie. To świetne miejsce dzierżawione jest od PTTK przez grupę górskich  zapaleńców. W bazie jest schronisko z pokojami do wynajęcia, i jest pole namiotowe. Dla wszystkich dostępne bardzo przyzwoite sanitariaty z ciepłą wodą i wspólne wielofunkcyjne pomieszczenie. Jest tam recepcja, można bardzo smacznie i niedrogo zjeść (albo wnieść własne jedzenie). Można też zwyczajnie posiedzieć i miło spędzić czas z grami planszowymi, piłkarzykami, gitarami, piłkami i badmintonem dostępnymi dla wszystkich. Dla wszystkich dostępny jest parking, choć biwakujący parkowali swoje auta
koło namiotów, to może mniej romantyczna, za to bardzo praktyczna opcja.

Jest miło i swojsko, jest fajna atmosfera.

Lubimy klimatyczne warunki namiotowe, maluchy też są do takich przyzwyczajone praktycznie od urodzenia. Zresztą, nawet dla nieprzyzwyczajonych dzieci namioty to tak naprawdę wspaniała atrakcja -
chyba wszystkie lubią zabawy w "bazy". My śpimy w wygodnym trzyosobowym namiocie z jedną sypialnią, dzięki czemu mamy maluchy koło siebie i one czują się bezpiecznie, gdy przebudzą się w środku ciemnej
(nietypowo dla mieszczuchów) nocy.

Wetlina Bieszczady z dziećmi opinie atrakcje

Na miejsce dojechaliśmy rano, bardzo świadomie wybierając podróż w godzinach nocno-porannych, ze względu na puste drogi, brak upału, i sen dzieci - nie do przecenienia zwłaszcza przy chorobie lokomocyjnej córki.

Samochód mieliśmy załadowany po dach, spakowaliśmy się mało kompaktowo, do niezastąpionych toreb z Ikei, wychodząc z założenia, że na campingu bagażnik samochodu będzie stanowił naszą szafę, chcieliśmy uniknąć wielkiego kłębowiska ubrań w namiocie. Gdzieś we wspomnieniach migotały obrazki naszych wyjazdów z plecakami zawierającymi wszystko - od namiotu i śpiworów, przez ubrania, po menażki, konserwy i palniki z gazem. Ale wyjazd z dziećmi to zupełnie inna kategoria i każdy zapomniany
drobiazg może mieć znaczenie. Dlatego dawny priorytet "jak najmniej i jak najlżej" został zastąpiony przez "wszystko może się przydać".

Szybko ogarnęliśmy sprawy biwakowe i śniadaniowe, i wybraliśmy się żółtym szlakiem na Połoninę Wetlińską. Tym razem dzieci po raz pierwszy doświadczyły nie tylko piękna gór, ale także trudów górskiej wędrówki, bo często wychodziły ze swoich nosideł i dzielnie szły same.

Połonina Wetlińska rodzinna wycieczka Bieszczady lato wakacje z dziećmi

Wśród wspaniałych widoków, pięknej pogody, połonin zielonych, falujących w wiatru szumie, z zadowolonymi maluchami doszliśmy do Smereka. Niestety tam zaczęły budować się niepokojące chmury, więc czym prędzej zarządziliśmy raczej przyspieszoną wędrówkę z powrotem. Prawie udało nam się dotrzeć do bazy przed burzą - zabrakło jakiś 15 minut. Poprzedzana imponującym burzowym spektaklem na górze, dopadła nas prawdziwa ściana deszczu. Szczęśliwie nasze nosidła sa wyposażone w ochraniacze przeciwdeszczowe, dzięki którym maluchy były praktycznie suche po całej przygodzie.Bieszczady szlak turystyczny Połonina Wetlińska

Bieszczady z dziećmi gdzieSkoro już o nosidłach mowa, to nasze - niemieckiej firmy Deuter produkującej świetne plecaki polecam w całej rozciągłości. Mają wygodny i stabilny system nośny, dziecko siedzi sobie miło w swojej bazie, chronione daszkiem od słońca, w razie potrzeby ochraniaczami od wiatru, albo osłoną od deszczu. Do tego jest dużo wygodnych kieszeni, do których można zapakować całkiem sporo niezbędników górsko-dziecięcych. Całość bardzo funkcjonalna i przemyślana, wykonana bardzo porządnie z solidnych materiałów. Nie jest to niestety tania sprawa, ale można kupić używane w zdecydowanie korzystniejszych cenach - my obydwa upolowaliśmy na niemieckim ebayu.

A w kwestii górsko-dziecięcych niezbędników, zawsze zabieramy górską podstawę - kurtki przeciwdeszczowe, ubranka na zmianę (generalnie dresówka, wygodne polarowe bluzy, dodatkowe koszulki i gatki), krem z filtrem, czapki, mokre chusteczki w małym opakowaniu, wodę (w specjalnych bukłakach chowanych do kieszeni na plecach. Dzięki nim można sobie popijać wodę bez zatrzymywania się, zdejmowania i zakładania później ciężkich plecaków), przekąski - w zależności od trasy bardziej lub mniej obfite. Zawsze mamy przegryzkę energetyczną w postaci bakalii, dają one mnóstwo dobrej energii.

I super-niezbędnik w przypadku naszych dzieci to nocnik, który, choć mało poręczny, przydawał się na każdym szlaku;)

Smerek Bieszczady atrakcje dla dzieci Schronisko Bieszczady smerek rodzinna wycieczka

góry z dziećmi Bieszczady opinie

Dzień Drugi

Następny, deszczowy dzień przeznaczyliśmy na odpoczynek (to my) i taplanie się w kałużach (dzieci), gry w schroniskowej świetlicy, oraz na słynną już Bieszczadzką Kolejkę, głównie ze względu na synka, który jest wielkim fanem wszelkich pociągów. Muszę przyznać, że mocno nas zaskoczyło natężenie turystów - i to, że bilety trzeba kupować z kilkugodzinnym wyprzedzeniem. Generalnie jest to sprawa sympatyczna i na pewno atrakcyjna dla dzieci, chociaż moim zdaniem trochę przereklamowana, widoki (zwłaszcza mając porównanie do tych górskich) nie oszałamiały jakoś specjalnie.

Bieszczady rodzinne atrakcje Bieszczady Cisna atrakcje dla dzieci kolejka wąskotorowa

cisna bieszczady atrakcje dla dzieci

rodzinne atrakcje Bieszczady

Dzień Trzeci

Kolejny dzień był dość chłodny, ale przyjemny. Wybraliśmy się na Rawki, na które weszliśmy stromym, ale krótkim niebieskim szlakiem. Bardzo przyjemny jest fragment między Rawkami, gwarantujący przepiękne widoki, łagodne przejście i trochę urozmaiceń w postaci lasów. Stamtąd już niewiele czasu dzieliło nas od Kremenaros, ale robiło się pomału dość późno, więc bez żalu, i nie ryzykując nerwów późnych powrotów zeszliśmy tym samym szlakiem.

Po drodze wstąpiliśmy jeszcze na przepyszne naleśniki z jagodami w bacówce pod Rawkami. Lubimy uraczyć się czasem takimi lokalnymi specjałami, ale generalnie stawiamy na samodzielne gotowanie*. To pozwala oszczędzić pieniądze, ale daje też maluchom trochę swojskości i domowości - co jest moim zdaniem dość potrzebne, gdy na każdym kroku i z każdej strony są bombardowane nowymi wrażeniami, widokami, zapachami czy sytuacjami. Z tego samego powodu nie wyszukujemy dzieciom specjalnie dużo nowych, dodatkowych atrakcji i rozrywek - wychodzimy z założenia, że zbyt dużo wrażeń zwyczajnie je zmęczy. Dzięki temu możemy się zachwycać dziećmi totalnie zaangażowanymi w otaczający je świat. Maluchy z uwagą obserwują mrówki, mówią do biedronek, wspaniale bawią się kamykami wrzucanymi do kałuż i cieszą się zwykłym maszerowaniem pod górę z rodzicami.

bieszczady atrakcje dla dzieciBieszczady z dziećmi opinie atrakcjeBieszczady rodzinne atrakcje

Jagodowe buzie

Wieczorem udało nam się też uczestniczyć w przesympatycznej potańcówce organizowanej w świetlicy naszego campingowego schroniska. Dzieci spały w namiocie, pod opieką walkie-talkie (sprzęt swoją drogą przydatny, gdy nie chcemy się nawoływać z odległości kilkudziesięciu czy kilkuset metrów na szlaku), a my wybawiliśmy się w dorosłym gronie.

Dzień Czwarty

atrakcje dla dzieci Bieszczady Tarnica Bieszczady z dzieckiem opinie

Ostatni dzień to Tarnica - chmurzasta i wietrzna, dlatego nie pchaliśmy się na sam szczyt. Było podobnie jak dotychczas, maluchy trochę szły i trochę podróżowały w nosidłach. Po zejściu odpoczęliśmy trochę, zjedliśmy prosty makaron i ruszyliśmy w drogę powrotną.

Bieszczady z dziećmi opinie

Bieszczady z dziećmi opinie atrakcje

Żałuję, że wyjazd był taki krótki, bo planowaliśmy trochę pochodzić po górach, trochę pojeździć po bieszczadzkich wsiach i trochę się "ponudzić" na campingu - my z książką, badmintonem, czy chodząc po slacklinie, a dzieciaki tak jak lubią najbardziej - biegając po trawie, wrzucając kamyczki do wody, brodząc po wodzie, czy grając w piłę.

Ale i tak byliśmy bardzo zadowoleni. Nie zdobyliśmy oszałamiającej ilości szczytów, nie odhaczyliśmy super-rozrywek, ani nie mogliśmy spędzić zbyt wielu romantycznych chwil tylko we dwoje, nie było błogich chwil samotności z książką. Ale w końcu to wakacje, a nie wyścigi. To czas, gdy nic nie musimy i skupiamy się na wspólnie, przyjemnie i bez napinki spędzonych chwilach. Na takich wyjazdach jesteśmy bardzo razem, zgrywamy się jako rodzina, budujemy fajne wspomnienia, a dzieciaki zupełnie naturalnie nasiąkają pasją i podziwem dla świata.

Bieszczady atrakcje dla dzieci

* I jeszcze bonusik, czyli moje szybkie i zdrowe danie biwakowe. Do przyrządzenia na camping gazie, z dwoma menażkami.

Potrzebujemy:

-2 młode cukinie
- pomidora (1duży lub dwa mniejsze)
- czarne oliwki
- oliwę/olej
- zioła prowansalskie, czosnek, sól pieprz
- kuskus

Cukinie przekrajamy na pół i wyjmujemy gniazda nasienne. Nie trzeba obierać, kroimy w plastry. Siekamy czosnek, pomidora parzymy wrzątkiem potrzebnym do zalania kuskusu. W jednej menażce na oliwie podsmażamy czosnek i cukinie, po jakimś czasie dodajemy oliwki, zioła i pokrojonego pomidora, smażymy wszystko razem parę minut. W tym czasie w drugiej menażce zalewamy kuskus wrzątkiem. W ostatniej wersji mieliśmy jeszcze kawałek roladki koziej, pasowała idealnie!

Autor:
Paulina Cieślak
www.odpoczywalnia.blogspot.com