Tworzą czteroosobową rodzinę. Anna i Tomasz Skułowie podróżują z dwójką dzieci: 10–letnią Kornelią oraz sześcioletnim Filipem. Tę pasję łączą z pomocą innym. Anna w rozmowie z portalem DzieckowPodrozy.pl opowiada o wyjazdach oraz działalności bloga.
Jak się zaczęła Twoja i męża pasja do podróżowania?
Jako para nastolatków bez grosza przy duszy mieliśmy wielkie marzenia. Kiedy udało się odłożyć niewielką kwotę wsiadaliśmy do fiata rodziców i ruszaliśmy w drogę. Wtedy oprócz Polski jechaliśmy na Słowację i do Czech. Dwa razy nawet byliśmy w Austrii. Tak wyglądały nasze początki
Czy miałaś obawy, że pojawienie się dzieci w Waszym życiu może oznaczać przynajmniej na jakiś czas koniec wyjazdów?
Wiedziałam zawsze, że będziemy podróżować z dzieciakami . Wychodzę z założenia, że szczęśliwi rodzice to szczęśliwe dziecko. Podróż i moja rodzina to układ idealny. Oczywiście musieliśmy zrezygnować z ambitnych marzeń, jak wejście na Kilimandżaro czy trekking w Himalajach. Ale za to dostaliśmy coś najlepszego na świecie. Mamy możliwość pokazania naszym dzieciom jak cudowny i piękny jest świat. Żeby same zobaczyły, że mnóstwo wspaniałych ludzi zamieszkuje różne części kuli ziemskiej. Doświadczają różnorodności świata zwierząt oraz roślin. To jest coś nie do opisania.
Zobacz też:
->No trip No life – blog o podróżowaniu z dziećmi<-
Gdzie dzieci stawiały pierwsze podróżnicze kroki?
Ostatnie 11 lat mieszkaliśmy w Norwegii. Nasze dzieci tam się urodziły i odbywały pierwsze podróże.
Jak je wspominasz?
Nela poszła ze mną w góry. Wtedy miała tydzień. To był spokojny trekking. Wyprawa zajęła nam cały dzień, łącznie z karmieniem, przewijaniem i odpoczynkiem. Od tego czasu Nela zawsze już chodziła z nami. Filip oczywiście też zaczynał od Norwegii. Gdy miał 2,5 miesiąca, wybraliśmy się do Albanii. Plan mieliśmy na trzy tygodnie. Najpierw mieliśmy spędzić kilka dni w Chorwacji, potem Czarnogóra, a na końcu Albania. Jednak cały plan się nie powiódł. W Chorwacji Nela się rozchorowała. Byliśmy zmuszeni zrezygnować z dalszej drogi. Wracając z Bałkanów, zatrzymaliśmy się w Austrii. Nela szybko wróciła do zdrowia. Mogliśmy już razem zwiedzać kraj Mozarta. To pokazało nam, że trzeba być przygotowanym na każdą ewentualność.
Czy trudno jest namówić dzieci do wspólnej wyprawy?
Nigdy nie mieliśmy z tym problemów. Nela ciągle pyta, gdzie jedziemy w kolejną podróż, a Filip czy będą tam dzikie zwierzęta. Kochamy Azję. Przynajmniej raz w roku staramy się tam pojechać. Tam znajdujemy wszystko co nam potrzeba do szczęścia. W przedpokoju mamy olbrzymią mapę. Zaznaczamy tam miejsca, które już odwiedziliśmy. Filip często podchodzi w puste miejsca dotyka palcem i pyta „mamo , a tutaj kiedy pojedziemy?”
Ile krajów zwiedziliście do tej pory?
Na naszej liście mamy już prawie 40 krajów. Może to nie jest olbrzymia liczba, ale czasem wracamy do tych samych miejsc. Na przykład w tym roku, przy okazji ponad dwu miesięcznej podróży, byliśmy po raz drugi w Singapurze, Indonezji oraz w Katarze.
Jakie kraje znajdują się na liście marzeń?
Nasza lista marzeń jest olbrzymia. Nie udało nam się być w Australii . Choć już planujemy na kolejny rok. Przynajmniej miesięczną podróż. Marzy nam się połączyć wschodnią część kontynentu oraz Fiji. Ale wszystko zależy od cen biletów.
Co jest największym podróżniczym marzeniem?
Moim największym marzeniem są Seszele. Od paru lat, kiedy jestem pytana o prezent z okazji urodzin lub świąt, zawsze odpowiadam bilety na Seszele. To jest tak wielkie marzenie, że zostawiam go na koniec. To będzie taka moja wisienka na torcie. Drugim moim wielkim marzeniem jest wejście na Kilimandżaro. Ten cel też muszę zostawić, aż moje dzieci dorosną i nie będą już chciały z nami podróżować. Nela marzy o zobaczeniu hipopotamów w naturalnym środowisku. Mam nadzieję, że może uda nam się w ferie zimowe gdzieś pojechać na dwa tygodnie. Poważnie rozważam RPA. Naszym cichym marzeniem jest odwiedzenie wszystkich krajów na świecie. Mam nadzieje, że się uda
Od czego są zależne kolejne podróże?
Wszystkie nasze podróże są uzależnione od wielu czynników. Pierwszym jest szkoła. Staramy się, aby dzieciaki nie opuszczały wielu zajęć. Oczywiście zdarza się, że przedłużamy ferie zimowe lub długi weekend o dodatkowe trzy dni. Drugim, równie bardzo ważnym czynnikiem są bilety. Wybieramy kierunki, gdzie akurat są promocje linii lotniczych. Kiedy już uda nam się je zakupić, to układam resztę podróży.
Dla jakich atrakcji podróżujecie?
Podróżujemy dla zwierząt, wspaniałych widoków oraz ludzi. Kiedyś podróżowałam, aby odhaczyć kolejne miejsce z listy. Obecnie uważam, że ludzie robią klimat danego miejsca. Ale ostateczną decyzje gdzie i kiedy lecimy podejmuję ja.
Co jest dla Was ważne w wybieraniu kolejnych kierunków wyjazdów?
Ceny biletów, ale też ważna dla nas jest natura. Przyciąga nas dżungla i dzikie tereny. Dzieciaki uwielbiają pływać. Dlatego staramy się wybierać miejsca z dostępem do morza, basenu czy oceanu. W czasie ostatniej naszej dwu miesięcznej podróży, Nela spróbowała nurkowania. Chyba to jest jej nowa pasja. Od teraz mój mąż ma partnera w nurkach.
Jak reagujecie na zmęczenie podróżami dzieci?
Zdarzają się sytuacje, kiedy dziecko płacze nie chce jeść lub iść spać. Po prostu jest zmęczone wakacjami. Wtedy robimy sobie parę dni odpoczynku. Leżymy na leżakach. Czytamy książki, a dzieciaki mogą oglądać bajki na tablecie lub pływać. Najważniejszy jest balans, aby każdy tą podróż wspominał, jako fantastyczną przygodę, a nie tortury.
Jakich rad udzielilibyście rodziców, chcącym wyjechać na pierwszą podróż z dziećmi?
Na pierwszy wyjazd proponowałabym miejsce, gdzie dzieci czują się pewnie. Bez sensu od razu rzucać się na głęboką wodę i jechać do Amazonii lub w Himalaje. Na początek najlepiej pomyśleć o wyjeździe nad polskie morze lub na kwaterę agroturystyczną. Z czasem, kiedy nabierzemy pewności, można na spokojnie rozszerzać podróże
Czy dzieci uczą się nowych języków podczas tych wyjazdów?
Dzieciaki uczą się w czasie podróży. Zawsze parę słówek wpadnie do głowy. Podczas naszej ostatniej podróży, Nela nauczyła się kilka zwrotów po indonezyjsku. Przykładami są „kamizelka ratunkowa znajduje się pod siedzeniem”; „zakaz palenia”. Potrafi też policzyć do dziesięciu. Oprócz tego, już świetnie radzi sobie z angielskim.
Jakie jeszcze zalety ma podróżowanie?
Podróże kształcą oraz rozwijają. Widzę, jak moje dzieci są ciekawe wszystkiego. Tyle nowych i przydatnych rzeczy uczą się. Na przykład nauczyły się korzystać z metra w dużym mieście. Umieją zachowywać się w miejscach publicznych oraz świętych. To kolejna ważna zaleta. Dzięki podróżom dzieci są niesamowicie tolerancyjne. Na całym świecie ludzie uśmiechają się tak samo niezależnie od języka, narodowości, koloru skóry czy religii. Wszyscy są tacy sami.
Jak wygląda Wasz system podróży?
W ciągu wszystkich lat w podróży, udało nam się opracować nasz system. Pierwsze dwa tygodnie wyjazdy są bardzo intensywnie. Wszystko zwiedzamy, co warte zobaczenia. Ale ostatnie dni to regeneracja. Ale nie leżymy całymi dniami na plaży. Raczej robimy wszystko w zwolnionym tempie.
Wolicie wyjazdy zagraniczne czy w Polsce ?
Uwielbiam zwiedzać Polskę, a najbardziej jej południową część. Ale póki mieszkaliśmy w Norwegii, to wybieraliśmy bardziej egzotyczne miejsca na świecie. Mam nadzieję, że teraz będziemy mieć czas, aby wszystko nadrobić. Może uda się Nam w końcu wybrać się w poszukiwaniu żubra.
Kiedy planujecie kolejny wyjazd?
W związku z naszą akcją charytatywną, chcielibyśmy polecieć na Lombok w październiku. Marze, aby jak najszybciej zawieść dzieciakom te rzeczy i zobaczyć uśmiech na ich twarzach. Na pewno nie polecimy na długo. Nasza Nela zaczyna pierwszy rok w nowej szkole. Będzie potrzebować naszego wsparcia.
Sprawdź również:
Gdzie na Majówkę z dzieckiem – pomysły blogerów