Mazurskim wąskim torem, czyli Bajtel na wakacjach

Bajtel – nie jest zwykłym przedszkolakiem. Znany jest bowiem ze swego bezgranicznego zamiłowania do starych pociągów, maszyn parowych oraz kopalnianych szybów. I właśnie na naszym śląskim placu czuje się najlepiej... mimo smogu i alergii.

Podczas zimowych ferii w Kołobrzegu, już po dwóch dniach powiedział mi na uszko „Mamusiu, jak ja tęsknię za szybami…” Gdzie, więc zabrać naszego miłośnika górnictwa i kolejnictwa, żeby pooddychał świeżym powietrzem, a jednocześnie odkryć z nim, i dla niego jakieś fantastyczne miejsca na kolejowej mapie Polski?

W tym roku nasz wakacyjny szlak wiódł ze śląskiej ziemi w odległe północne krainy, zamieszkałe niegdyś przez Jaćwingów. A tak się składa, że to akurat nasze rodzinne strony. Nie wiem wprawdzie, czy moja babcia, a Bajtla prababcia wywodzi się z tych walecznych plemion, ale wakacje na podlaskiej wsi, wśród krów, puszcz i jezior, to był HIT tego lata. Za dnia wycieczka – najlepiej z pociągiem w tle – a wieczorem ognisko i kiełbaski na patyku. I właśnie o jednej z naszych kolejowych przygód chcę Wam opowiedzieć.

Ełcka Kolej Wąskotorowa

Ełk – przeurocze miasto z klimatem i poniemieckim ordnungiem w najlepszym wydaniu. Dla nas jest miejscem wyjątkowym, bo właśnie tu, na moście nad rzeką Ełk dziadkowie Bajtla się zaręczyli, tu ślub brali i jakiś czas, przed emigracją za pracą na Śląsk, mieszkali. A było to czterdzieści kilka lat temu, w dawnych czasach, gdy ludzie jeździli do pracy wąskotorówką, a na stację w Zawadach-Tworkach młodzieniec-dziś dziadek odwoził swoją oblubienicę- babcię motorem. Chociaż dawne czasy w Ełku trwały całkiem długo, bo kolejka ełcka – zwana niegdyś dojazdową – jest chyba jedną z najdłużej działających regularnych linii na wąskim torze – kursy osobowe PKP prowadziło jeszcze na początku obecnego stulecia. A od 2002 roku kolejka wozi już tylko turystów i jest przez nich bardzo lubiana.

Wyobraźcie sobie, że jest lubiana tak bardzo, że nasze pierwsze spotkanie okazało się klapą, bo zabrakło miejsc. Normalnie szok i niedowierzanie, bo jak wytłumaczyć dzieciom (Bajtel lat 4 i Kuzynka Bajtla lat 7), specjalnie z kurami obudzonymi, że nasz poranny zryw i 40-kilometrowa jazda z podlaskiej wsi Kozłówka do Ełku na ulicę Wąski Tor 1 (bardzo akuratny adres, chyba się zgodzicie), to daremny trud. Nie zrażeni jednak mówimy pani w kasie, że w takim razie chcemy kupić bilety na następny tour, czyli za dwa dni, ale niestety przedsprzedaż nie jest prowadzona, więc istnieje ryzyko, że przy kolejnym podejściu biletów dla nas zabraknie. Organizacyjnie więc szału nie ma, ale na pocieszenie dostajemy fajny album o kolejce oraz informację, żeby następnym razem przyjechać wcześniej….

…dwa dni później… Byliśmy pierwsi pod kasą! Na ponad godzinę przed odjazdem! Zajęliśmy najfajniejsze miejsca dla naszej czwórki, w odkrytym letnim wagoniku.

2 Ełcka wąskotorówka z dzieckiem Mazury

Radocha pełna i czekamy na odjazd, to znaczy ja czekam i miejsc pilnuję, a Bajtel z Tatą i Kuzynką zwiedzają sobie kolejowe zabytki, a sporo tu stoi starych lokomotyw, wagonów i innych szynowych pojazdów. Można do większości z nich wejść, pobawić się w maszynistę parowozu lub dyspozytora ruchu z ery centralek z mnóstwem przycisków i telefonów z wielką słuchawą, tarczą i zakręconym kabelkiem. Frajda niebywała, nie tylko dla freaków techniki. Na spragnionych sztuki czeka też galeria wewnątrz wagonu, na którego drewnianych ścianach wiszą fantastyczne obrazy Tomasza Budzyńskiego, a każdy – jakżeby inaczej – w kolejowym temacie. W jednym z budynków muzealnej stacji mieści się także mała galeria/warsztat lokalnych artystów amatorów, gdzie można kupić niepowtarzalne pamiątki z Ełku (od ręcznie robionej biżuterii i wyszywanych kartek do mozaikowych obrazów). No i jest coś dla fanów miodku – skansen pszczelarski pod wezwaniem świętego Ambrożego.

skansen pszczeli Ełk opinie

5 Ełk wąskotorówka rozkład

 
3_ Ełk Skansen Kolej Wąskotorowa
4_dyspozytorzy wąskotorówka

 

Ale do rzeczy… godzina odjazdu nadeszła (punkt dziesiąta), zatem:

rusza pociąg ciuch, ciuch, ciuch,

koła wolno idą w ruch,

coraz szybciej pociąg mknie,

mija Ełk, mija wsie:

Mrozy Wielkie, Regielnica, Kałęczyny, Laski Małe

…aby po niecałej godzinie oraz po 15 kilometrach fantastycznych mazurskich widoków, dotrzeć do stacji Sypitki. Tu trasa turystyczna kończy bieg, ale z pewnością nie kończą się atrakcje. Pan Kierownik Pociągu w ekspresowym tempie, przy użyciu palnika gazowego rozpala wielkie ognisko, przy którym można upiec kiełbaskę. Warto zaopatrzyć się w kiełbaski jeszcze w Ełku, natomiast patyków zabierać nie trzeba, jest ich w Sypitkach pod dostatkiem. Dla gapowiczów, którzy przyjechali bez kiełbasek, jest ratunek – bo w pobliskiej szkole, specjalnie dla wąskotorowych turystów, działa punkt gastronomiczny, w którym można nabyć kiełbaski (dopóki się nie skończą), domowe ciasto oraz przepyszny regionalny przysmak, czyli kartacze. Piknikowy czas wolny w Sypitkach to około półtorej godziny, jest więc czas spacer, zdjęcia przy zabytkowym moście stalowym, biesiadę przy drewnianych stołach pod wiatami, skorzystanie z bezpłatnego i czystego zaplecza sanitarnego oraz wyhasanie się na ładnym placu zabaw. Naprawdę dobrze zorganizowana sypitkowa stacja.

7 stacja sypitki Mazury Kolej Wąskotorowa

8_most sypitki
9_widok z mostu sypitki

 

Pora jednak wracać i tu niestety niemiła niespodzianka. Za długo hasaliśmy na placu zabaw, bo nasze miejsca zajęte, wagon zatłoczony, a Pan Zmęczony Już Kierownik Pociągu oznajmia, że tu to „wie pani, muzeum, jak za dawnych czasów, kto pierwszy ten lepszy, miejscówek nie ma …” szkoda, że więcej kultury u wycieczkowiczów nie ma albo choć trochę zaangażowania i pomysłu ze strony organizatora (bo wystarczyłoby uprzedzić o tym „muzealnym obyczaju”, na przykład przy sprzedaży lub sprawdzaniu biletów). No ale trudno, widać każdy chciał się przejechać odkrytym wagonikiem, mimo że wcześniej siedział w zakrytym. Atmosfera więc na chwilę trochę siadła, no ale jak pociąg ruszył, to minęły złe humory. Szkoda przecież czasu, tyle zieloności, rzeczek, krów i ptaków dzieciom do pokazania, tyle muśnięć słońca i rozwianych włosów…

Ełcka Kolej Wąskotorowa z dzieckiem trasy

Na ełcką wąskotorówkę warto się wybrać, choćby dlatego, że historia jej zabytkowych czterdziestu ośmiu kilometrów torów liczy ponad 100 lat, a wagoniki ciągnie sympatyczna zielona Lidka (czyli spalinowa lokomotywa Lyd1), a bywa także, że zabytkowy parowóz Px-48 (choć my nie widzieliśmy go na chodzie, bo właśnie załadowany na lawetę jechał na przegląd rewizyjny).

11_parowóz na lawecie

Wybrać się warto, mimo drobnych organizacyjnych niedoskonałości. Jeśli jednak będziemy pamiętać o kilku punktach, wówczas ryzyko, że nam opadną kąciki ust, zostaje zminimalizowane. Także przypominam:

  1. kolejka dla indywidualnych turystów, jeździ w sezonie wakacyjnym, mniej więcej co drugi dzień – w pozostałe dni wozi grupy zorganizowane – szczegółowy rozkład jazdy dostępny na stronie http://kolejka-elk.pl
  2. kolejka jeździ w te wybrane dni tylko raz dziennie – odjazd z Ełku o godzinie 10:00, powrót do Ełku ok 13:15
  3. w szczycie sezonu, tj. przełom lipca i sierpnia, zwłaszcza w pogodne dni, jest dużo chętnych na wąskotorową wycieczkę, a dodatkowych wagonów nie dołączają, więc należy pojawić się przed kasą co najmniej pół godziny wcześniej (kasa czynna od godziny 9:00)
  4. zabrać ze sobą kiełbaski na ognisko w Sypitkach
  5. jako, że wagony nie są objęte rezerwacją miejsc (nawet w postaci zostawionej kurtki), należy liczyć się z tym, że w trasę powrotną wyruszymy, siedząc na innej ławeczce lub nawet w innym wagonie
  6. informacja cenowa: Bajtel do lat 5 za zupełną darmochę, jego starsza Kuzynka 10 zł, a każdy rodzic po dwie dyszki
  7. informacja parkingowa: podczas naszej przygody (końcówka lipca 2017) dojazd samochodem był bardzo utrudniony, bo okoliczne ulice całe w remontach, choć miejscowe auta jakoś pod bramę kolejki dojeżdżały. Żeby nie kluczyć można zostawić samochód od strony głównego dworca PKP (jest tam galeria handlowa i osiedlowe parkingi) i przejść podziemnym przejściem na stację wąskotorową

rozkład Ełcka Kolej Wąskotorowa

13 przejście do kolejki wąskotorowej
14_przejście podziemne

 

Jeżeli jednak ktoś zapomniałby o punkcie 3) i nie załapał się na bilety, to proszę się nie martwić tak bardzo, bo w Ełku i tak dzieciaki się nie nudzą. Nasz plan B obejmował:

  • Spacer przepiękną promenadą nad jeziorem, gdzie co krok ławeczka i knajpeczka oraz przystanie z rowerami wodnymi (nawet parę w kształcie aut) i ładna plaża miejska
  • Na końcu promenady przy restauracji Biały Żagiel (ul. Grunwaldzka), jest warty polecenia park linowy; a w nim – za zero złotych – mini trasa dla młodszych bajtli (od 3 do chyba 11 lat), chociaż trasa wcale nie taka mini, bo mój prawie czterolatek nie podołał i zawrócił
    Ełk park linowy atrakcje dla dzieci

Odkryliśmy dwa naprawdę fajne ełckie place zabaw:

  • przy promenadzie nad jeziorem Ełk w rejonie ulicy Pułaskiego
  • niedaleko Placu Jana Pawła II (piękny miejsce) na rzeką Ełk, przy bloku na ul. Żeromskiego 1 (auto zaparkować można bez problemu wjeżdżając od ul. Wojska Polskiego 4)

A jak zaczął kropić deszcz, to wypróbowaliśmy bawialnię – Sala Zabaw Tropico (ul. Baczyńskiego 2) – i powiem szczerze bardzo przyjemne miejsce zarówno dla dzieci, jak i rodziców

Ełk sala zabaw dla dzieci Tropico opinie atrakcje

Bajtel na wakacjach miał jeszcze wiele przygód, ale to już zupełnie inna historia. Jeżeli spodobały Ci się Bajtlowe opowieści, to zajrzyj na stronę bajtelnaplacu.pl, bo to kopalnia pomysłów na wycieczki z dzieckiem, zwłaszcza w miejsca, które kryją się za śląskim winklem. Być może jednak zainspirowana konkursem Dziecko w Podróży, dołożę do bloga sekcję „Bajtel na wakacjach”, gdzie opiszę między innymi testowane przez Bajtla, fantastyczne podlaskie atrakcje, czyli Wigierską Kolejkę Wąskotorową oraz Muzeum Mleka w Grajewie.

Autorka: Mama Bajtla 

Czytaj również: Mazury - najlepsze atrakcje dla dzieci