Agroturystyka w górach – Karkonosze

Jesteśmy 3-osobową rodziną: wiecznie zapracowana mama z nosem w książkach kryminalnych, tata zakochany w starych aparatach (aktualnie biegający z Polaroidem) oraz zbuntowana 4,5-latka, która kocha słowo „nie” oraz uwielbia przebierać się po 100 razy dziennie. Mieszanka wybuchowa, tym bardziej, że każde z Nas ma inne zdanie na dany temat i lubi co innego.

Wakacje naszej rodziny są zawsze przed bądź po wakacjach. W tym roku padło na miesiąc wrzesień. Rok w rok jeździmy w góry, a dokładniej w Tatry. Tym razem zapragnęłam odmiany, tym bardziej, że aktualnie córka Hanna jest na etapie „nóżki mnie bolą” oraz „nudzi mi się”.

Planowanie rozpoczęłam już w lipcu. Musiałam przeanalizować wiek, predyspozycje, pogodę i ewentualne przeszkody, jak np. częste choroby mojego dziecka. Oraz znaleźć coś, co każdy z Nas by zaakceptował, co do łatwych zadań nie należy.

Wybór padł na agroturystykę… w górach. Mąż kocha góry, Hania kocha zwierzęta, a ja kocham… chwile, w których obydwoje są szczęśliwi.

Po wielu dniach wertowania stron internetowych, po wielu mailach i telefonach, wybrałam agroturystykę w Karkonoszach, a dokładnie we wsi Sosnówka niedaleko Karpacza. Blisko większego miasta turystycznego oraz szlaków górskich, ale jednocześnie daleko od miejskiego zgiełku; wszędzie wokół pola i lasy. Zależało mi również na zwierzętach gospodarskich oraz na ekologicznych wyżywieniu z elastycznymi godzinami podawania posiłków. Kierunkiem naszej podróży stała się więc agroturystyka Eko Farma Selwit.

Czytaj również: Karkonosze z dzieckiem

Przygotowania do wyjazdu rozpoczęliśmy od… uszycia ciepłego polaru dla towarzysza naszych podróży, misia Beśka. Hania wyraziła obawę, że może mu być zimno i może się rozchorować. Tak więc, bluza została uszyta... ale na parę dni przed wyjazdem rozchorowała się nam Hania. Grypa jelitowa złapana w przedszkolu. Nie było innego wyjścia, jak przesunąć wyjazd o parę dni. Na szczęście gospodarze Eko Farmy okazali zrozumienie. Tak więc z osłabioną córką i parodniowym opóźnieniem rozpoczęliśmy pakowanie. Nie mogło zabraknąć w pełni uzupełnionej apteczki (leki na chorobę lokomocyjną, biegunkę, gorączkę, katar itd.). Zawsze staram się, aby podróż córce przebiegła sprawnie i bez niedogodności, dlatego zapakowałam do małego plecaczka książeczkę Akademia CzuCzu dla dzieci 4-5 lat; 240 zabaw edukacyjnych, parę książeczek do czytania „Moja bajeczka” Disney z Egmont.pl, zeszyt w kratkę oraz kredki. Na wygodną drzemkę mamy poduszkę rogala w kształcie świnki, opaskę na czoło, aby główka nie kiwała się w trakcie jazdy oraz cienki kocyk.

podróże z dzieckiem co zabrać w góry

Plan na pierwszy dzień naszej podróży obejmował zwiedzanie zamku Książ w Wałbrzychu oraz obiad w zamkowej restauracji „Przy Oślej Bramie”. Kupiliśmy 2 bilety dla dorosłych, obejmujące zwiedzanie zamku, tarasów oraz Palmiarni. Dziecko do 4 lat gratis. Razem z biletami otrzymaliśmy mapkę zamku wraz z barwnymi zdjęciami oraz krótką historią i legendami. Po intensywnym zwiedzaniu udaliśmy się na obiad, gdzie zamówiłam dla Hani żurek z jajkiem i kiełbasą, a dla nas zestaw z schabowym oraz placki ziemniaczane z gulaszem, a do picia dzbanek soku. Za obiad dla 3-osobowej rodziny trzeba liczyć ok. 80-90 zł. Jedzenie zaskakująco smaczne i duże porcje. Nikt z Nas głodny nie wyszedł. Menu dla dzieci niestety ubogie, jeżeli dobrze pamiętam to były tam tylko 2 propozycje, w tym nuggettsy z kurczaka.  Po obiedzie spacerem udaliśmy się na zwiedzanie Palmiarni.

wczasy z dzieckiem Wałbrzych Książ opinie

Do Sosnówki dojechaliśmy na godzinę 18:00, idealnie na obiadokolację. Wypakowaliśmy bagaże i poszliśmy na stołówkę, gdzie ujrzeliśmy duże akwarium z rybkami i „wiejskie” dekoracje. Obiad standardowy: zupa pomidorowa, schabowy z ziemniakami i mizerią a do tego kompot truskawkowy. Być może brak w takich daniach wyobraźni, ale… o matko, jakie to było pyszne. Wyrazisty smak ogórków, pomidorowa ze swojskich pomidorów, truskawki z grządki… pychotka. Po zjedzeniu posiłku poszliśmy z gospodynią do obory, gdzie odbywało się dojenie kóz. Każdy, kto miał ochotę, mógł spróbować swoich sił. Hania wolała jednak tylko głaskać zwierzątka: kozy, króliki, konia, osiołka i baranka, a także podziwiała Szopa Pracza. Po wygłaskaniu zwierzątek przyszedł czas na wieczorne zabawy na ogromnym placu zabaw: tyrolka, trampolina, huśtawki, hulajnoga, piaskownica itd.

atrakcje dla dzieci Karkonosze

Karkonosze wczasy z dzieckiem opinie atrakcje

Karkonosze rodzinne atrakcje Sosnówka

Drugi dzień postanowiliśmy spędzić na zwiedzaniu Karpacza i jego atrakcji. Po pysznym śniadaniu (ach, te dżemy i kozie mleko…) pojechaliśmy w pierwszej kolejności do dość nowej atrakcji „Karkonoskie Tajemnice”. Jest to interaktywne muzeum dla dzieci i dorosłych o baśniach i legendach karkonoskich. Dzieci do lat 4 wstęp gratis. Na wstępie chciałabym zaznaczyć, że niektóre ekspozycje mogą być straszne dla młodszych dzieci, ale każdy mimo wszystko znajdzie coś dla siebie. Każdemu z Nas bardzo się podobało, Hani najbardziej tworzenie własnego Ducha Gór oraz „bębny burzy”. Po zwiedzaniu poszliśmy bocznymi szlakami nad tamę, aby zjeść drugie śniadanie i dokarmić pływające w okolicy kaczki. Niestety później pogoda spłatała nam figla i zaczęło padać. Zaopatrzeni w płaszcze przeciwdeszczowe udaliśmy się jeszcze do Świątyni Wang. Atrakcja bardziej do polecenia dla dorosłych niż dla dzieci. Hanię za to do dalszego marszu zmotywowało poszukiwanie wymarzonego łuku jako pamiątki z Karpacza. Pragnęła zostać Meridą Waleczną. Późnym popołudniem wróciliśmy do naszej kwatery i powtórzyliśmy zabawy z poprzedniego dnia. Zwierzęta były zachwycone pieszczotami.

wakacje z dzieckiem Karpacz opinie

rodzinne atrakcje Karpacz dolnośląskie

Tama w Karpaczu rodzinne atrakcje

Karkonosze atrakcje dla dzieci

Noc jednak przekreśliła naszą wspaniałą podróż, gdyż Hania zaczęła narzekać na bóle brzucha, mąż na gorączkę i gardło a ja… na ogólne rozbicie. Rano postanowiliśmy wracać, aby uniknąć pogorszenia stanu zdrowia, w szczególności tak daleko od domu. Było Nam przykro, bo zapowiadało się fantastycznie, ale najważniejsze jest dobre samopoczucie rodziny. Podróż powrotna była długa i męcząca, za to uczucie powrotu do ukochanego domu bezcenne. Los bywa przewrotny, bo już na następny dzień wszyscy poczuliśmy się lepiej, a słonko pięknie świeciło nam w okna. Dlatego nie tracąc czasu i nie czekając na to, co się wydarzy, postanowiliśmy wykorzystać dzień, tym bardziej, że koniec i tak krótkiego urlopu zbliżał się nieubłaganie. Przed obiadem wyszliśmy przed blok, aby postrzelać z łuku, który ostatecznie Hania zdołała zakupić, a popołudniu wybraliśmy się na rowerową wycieczkę nad jezioro Pogoria III w Dąbrowie Górniczej. Zjedliśmy pyszne gofry z bitą śmietaną i owocami, nakarmiliśmy kaczki i łabędzie, które koczują przy molo, a pod koniec podziwialiśmy piękny zachód słońca.

atrakcje dla dzieci wczasy wycieczki

Pogoria Dąbrowa Górnicza opinie atrakcje

Zbiornik Pogoria III arakcje dla dzieci

Jesteśmy „mieszczuchami” z krwi i kości, ale pociąga Nas przyroda i wiejskie życie. Lubimy także zwiedzać i lubimy ruch. Tegoroczne wakacje może i nie były długie i beztroskie, ale były spędzone razem i staraliśmy się na maxa wykorzystać te krótkie chwile, kiedy Hania była zdrowa. I na pewno nie żałuję ani jednej wspólnie spędzonej chwili. I o ile zdrowie nam pozwoli, za rok też wybierzemy się na agroturystykę… tym razem może na Mazury?

Monika Kaźmierczyk